WRAP UP Lipiec 2017, czyli co przeczytałam

Czas szybko płynie, bo ledwo pisałam Wam co przeczytałam w czerwcu, a już muszę pisać o lipcu. Na pewno był to mniej epicki miesiąc, bo będąc na wakacjach mniej oddawałam się lekturze. W takich chwilach wolę cieszyć się pieszymi wycieczkami, ładnymi widokami i spędzaniem czasu w gronie najbliższych. Niemniej jednak miniony miesiąc mnie mocno zaskoczył, ponieważ ja, fanka książek fantasy i romansów nie przeczytałam nic z tych gatunków. Nie martwcie się jednak, już nadrobiłam nieco w sierpniu i w planach jest tego więcej. W lipcu przeczytałam 7 książek, w sumie 2523 strony. Dodatkowo chciałam ogłosić, że w lipcu zakończyłam wyzwanie 52 książki w 2017 roku, oczywiście czytania nie przerywam, tylko lecę dalej. Ciekawa jestem ile książek stuknie mi na koniec roku? Cieszę się, że 2017 okazał się tak owocny.



Przejdźmy jednak do konkretów:
Nie lubisz czytać? Wolisz zobaczyć lub posłuchać?

WRAP UP Lipiec 2017

1. "Żółta tabletka plus" autor: Anna Sakowicz - Książka po którą sięgnęłam w ramach eksperymentu i niestety bardzo się zraziłam. Miały być to opowiadania poprawiające humor, na smutki, działająca lepiej niż tytułowa żółta tabletka. Jak wyszło? Niesmak wzbudzały szowinistyczne żarty, te fekalne i oczywiście nie zabrakło osoby pijanej i menela. Mnie to zupełnie nie śmieszy, wręcz odstręcza. Książkę oceniam 0/5 gwiazdek, bo nie umiem w niej znaleźć nic pozytywnego.


2. "Opowiadania" autor: Edgar Allan Poe - Pierwsza książka z Bookathonu, która była również eksperymentem tym razem niesamowicie udanym. W moim zbiorze opowiadań najbardziej zachwyciły mnie te kryminalne, a gęsią skórkę wywołały te z zemstą w tle. Trochę mniej mi się podobały te, gdzie miłość grała pierwsze skrzypce. Ogólnie wszystkim fanom horrorów, zagadek kryminalnych polecam tą pozycję. Warto! Książkę oceniam 5/5 gwiazdek.

3. "Opowieść podręcznej" autor: Margaret Atwood - Książka, którą chciałam przeczytać odkąd dowiedziałam się o planach na ekranizacje serialu na jej podstawie. Niestety ciężko było zdobyć jej egzemplarz, ale w końcu wydano ją ponownie i znalazłam czas, aby ją przeczytać. Mnie ta opowieść ruszyła i dała mocno do myślenia. Właśnie teraz, gdy prawa kobiet mimo wszystko są w Polsce ograniczane. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ (klik! klik!). Książkę oceniam 5/5 gwiazdek.

4."Był sobie pies" autor: W. Bruce Cameron - Jestem typową psiarą, więc jeśli miałam wybrać coś o zwierzęciu na Bookathon, to nie mogło to być nic innego, jak właśnie coś o najlepszym przyjacielu człowieka. Tak padło na książkę Camerona. Zdecydowanie wylałam przy niej najwięcej łez. Opowiada o kilku wcieleniach psa, który jest narratorem i próbuje odkryć cel swojej egzystencji. Wiemy, że wyrażenie pieskie życie oznacza życie nędzne lub pełne wyrzeczeń, nie dziwi więc, iż sama historia łamie serce i to nie raz. Po niej, mimo, że to fikcja doceniam życie mego psa jeszcze bardziej. Każdemu miłośnikowi psów i zwierząt ją polecam. Oceniam tą książkę na 3/5 gwiazdek, bo to taka łzawa historyjka, ale warta przeczytania.

5. "Katarzyna Wielka. Gra o władzę" autor: Ewa Stachniak - O Katarzynie Wielkiej słyszałam bardzo wiele, z lekcji historii pamiętam ją jako postać negatywną dla naszego kraju, jednak potem oglądając różne programy, okazało się, iż była wielką kobietą. Najbardziej zszokowały mnie jej początki na rosyjskim dworze, które nie były łatwe i to właśnie w tym momencie zaczyna się ta książka. Spodobał mi się sposób w jaki autorka zdecydowała się na narracje, ba to mnie zaskoczyło, chociaż powieści historycznych nie czytam, aż tak wiele i mogę się mylić. Nie zdradzę Wam jednak niczego więcej, dodam tylko, że warto przeczytać, bo to historia przedstawiona (przynajmniej dla mnie) w przystępny sposób. Czyta się przyjemnie. Najmocniej w tej pozycji brakuje jakiegoś spektakularnego zwrotu akcji. Oceniam ją na 3/5 gwiazdek, bo pomimo minusów fajnie się ją czytało.

6. "Rekin i baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów" autor: Marta Biernat, Adam Biernat - Jest to książka podróżnicza z niesamowitymi zdjęciami, a dotyczy kraju, gdzie bardzo lubią Prince Polo, pogoda zmienia się co 5 minut, można w nim podziwiać zorzę polarną. Zgadliście? Tak chodzi o Islandię. Ostatnio zauważyłam, iż zrobił się wysyp książek o tym kraju i z racji abonamentu Legimi sięgnęłam po tą, która akurat była dla mnie dostępna. Nie dowiemy się tu za wiele o tym, co warto zobaczyć, ale na pewno będziemy mogli poznać ludzi w nim mieszkających, zrozumieć ich zwyczaje, czy dowiedzieć się jak ma ich zrozumieć obcokrajowiec. Jeśli zastanawiacie się jak randkują, co należy zanieść na spotkanie, co robią zimą i jak można funkcjonować, gdy noc lub dzień trwa niemal 24 godziny to jest to książka dla Was. Ten tytuł świetnie wstrzelił się w to, jak ja lubię poznawać obce kraje. Bo dany kraj tworzą nie miejsca, a ludzie i ta książka pisana z takiej perspektywy stanowi cudowną odmianę. Na pewno pozycja warta uwagi, no i te zdjęcia. Oceniam ją na 4/5 gwiazdek.

7. "Tajemna historia" autor: Donna Tartt - Książka laureatki Pulitzera , która swoje powieści pisze latami. "Tajemna historia" jest jej pierwszą książką. O książce dowiedziałam się z BookTube od Bestselerek . Dla tej książki przygotowuje recenzję, jednak mam duże obiekcje, czy ją opublikować. Dlaczego? Czytając książkę 2017 roku mam wrażenie, że to wszystko gdzieś już było. Jednak pierwszy raz tę powieść wydano w 1992 roku, patrząc z takiej perspektywy jest naprawdę wspaniała. Ostatnie 100 stron połknęłam w jeden wieczór i nie mogłam przestać. Opowiada o grupie studentów, którzy zainspirowani starożytną kulturą , dokonują 2 morderstw. Oceniam ją na 4,5/5 gwiazdek, tą ocenę dyktuje mi serce.

To by było na tyle. Po pierwsze jeśli robiliście takie podsumowanie czytelnicze miesiąca to wrzucajcie linki w komentarzach. Po drugie czytaliście, którąś z tych książek? Co o niej myślicie? Może chcecie którąś przeczytać?

Miłego weekendu i nadchodzącego tygodnia!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty